Wspomniana w tekście na temat polskiej normy wody pitnej organoleptyczna metoda oceny jakości wody zaprzęga do pracy nasze zmysły. Badanie wody tą metodą może przeprowadzić właściwie każdy. Woda oceniana jest na podstawie trzech zmysłów: wzroku, węchu i smaku.
Oglądając wodę, możemy określić jej mętność oraz zanieczyszczenia, które widoczne są gołym okiem. Za pomocą węchu oceniamy zapach wody (czy jest nieprzyjemny lub charakterystyczny), z kolei za pomocą smaku oceniamy jej walory smakowe. Od milionów lat w ten sposób oceniano jakość wody, co narażało pijących na zagrożenia związane z działaniem niewidocznych gołym okiem bakterii i innych drobnoustrojów. We współczesnym świecie metoda organoleptyczna jest jeszcze bardziej nieskuteczna, ponieważ do wody dostają się, na nieznaną wcześniej skalę, tysiące niewidocznych i niewyczuwalnych zmysłami szkodliwych związków chemicznych, zarówno organicznych, jak i nieorganicznych.
Skąd biorą się w wodzie? To przede wszystkim składniki używane do produkcji żywności na każdym etapie – od pestycydów i sztucznych nawozów, po konserwanty i dodatki do żywności. To także wszelkie związki powstałe jako efekt działań przemysłowych, które wlewane są do rzek. W szczególności syntetyczne związki chemiczne mogą być chorobotwórcze, a nawet rakotwórcze. Jest ponad 2500 związków chemicznych, które łatwo i całkowicie rozpuszczają się w wodzie (podobnie jak sól i cukier). Tylko 3% z nich (i to przy odpowiednio wysokim stężeniu) jesteśmy w stanie wyczuć za pomocą zmysłów! Cała reszta jest dla nas niewykrywalna metodą organoleptyczną. Woda może więc dobrze smakować i jednocześnie być szkodliwa!
WNIOSEK
Jedyna woda, jaka może być spożywana, to woda, która przeszła przez kontrolę jakości w ramach sieci wodociągowej. Chodzi zatem o wodę w naszym kranie. Drugim krokiem jest zastosowanie odpowiedniego domowego filtra, usuwającego związki chemiczne. Chodzi zatem o filtr działający na zasadzie odwróconej osmozy. Tylko tak uzdatniona woda jest gotowa do bezpiecznego spożycia.